piątek, 29 stycznia 2010

Listy Maxa do Malwy

Max w Woodwardzie, w ostatnim 25 rozdziale dociera do jej teczki, którą odnajduje w szpitalu. Teczki Mude Corri. Na zdjęciach widzi swoją Malwę, a fotografie pochodzą z dwóch miejsc: pierwsze to pokój hotelowy, ona na podłodze wśród porozrzucanych butelek, kilka brudnych strzykawek. Druga to melina, z której przewieziono Mude Corri po podcięciu sobie żył.
To pewnie wtedy Max znalazł także adres do matki Malwy. Na początku od tego właśnie chciałem zacząć drugi tom, ale wycofałem się z tego pomysłu. Jak pisałem kilka dni temu, zaczynam dużo, dużo wcześniej, by uzasadnić pojawienie się pewnej postaci, bardzo blisko związanej z Boberem Banarym… i nie mam na myśli Andrew Pash’a… ale o tym jutro.
W tych materiałach o listach i część listów (skany) – jest ten niesamowity język, poezja Maxa. Pisał do Malwy tak, jakby ona była w domu. Zakładał, że w końcu, pewnego dnia przyjdzie od niej odpowiedź. Wszystkie listy trafiały do rąk matki: Mude Corri.

Chciałem nawet, by część z tych fragmentów zamieścić w drugim tomie, ale nie wiem czy to dobry pomysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz