wtorek, 26 stycznia 2010

narracje i moje preferencje

Do późnej nocy ślęczałem nad Korytarzem Prawdy dla Kolesia, ale chyba wycofam się z wprowadzania go do Krainy. Popołudniem wybrałem się na koncert Kayah i imprezę „Chrońmy życie”, na którym był prezentowany mój mały dokument „Chronię życie”. Po powrocie nie mogłem oderwać się od myśli, że Max tak ciężko przeżyje spotkanie z Malwą. Poza tym, w tych luźnych, dziennikowych swych zapiskach, myślę głośno, że zmienię trochę tryby narracji. Wczoraj zamieściłem fragment narracji standardowej, czyli narrator w 3 osobie (i to tzw. Niemyślący). Pamiętam jak przy Woodwardzie, pierwszą redakcję robiła pani Ewa Adamczewska i ona mnie gromiła za to, że tak upieram się przy tego rodzaju narracji. A ja z uporem maniaka tłumaczyłem, że nienawidzę takiego typu narracji.
Podaję przykład:
„Banary usiadł przy biurku i podpierając się na łokciach, zanurzył twarz w swych dużych dłoniach. Ciężko wzdychał, wypuszczając powietrze przez szczelnie zaciśnięte palce.”
I drugie zdanie:
„Banary usiadł przy biurku i podpierając się na łokciach, zanurzył zmęczoną twarz w swych dużych dłoniach. Ciężko wzdychał, i zrezygnowany wypuszczał powietrze przez szczelnie zaciśnięte palce.”
Dwa dodane przymiotniki, a jak podpowiadają stan bohatera. Po co tak? Pytałem moją panią redaktor. A czemu nie? – słyszałem w odpowiedziach… i nadal uważam, że lepiej nie poddawać czytelnikowi wszystkiego na tacy. Jak w filmie. Jak bohater stoi przed lustrem, to może jedynie potrzeć czoło, zmarszczyć buźkę… zacisnąć pięści… I to cały jego opis… grymas i mimika.

Natomiast będzie mi trudniej w rozdziałach, które dotyczyć będą Krainy. (nie do końca mogę powiedzieć dlaczego) ale będę podawał przykłady w miarę postępu prac.
Środa/27 stycznia/2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz