Nie dałem niektórym szans, by wszystko od razu zrozumieć, ale proszę mi wierzyć, że nie jestem w stanie za każdym razem, czy tygodniem od początku tłumaczyć od podstaw zakamarków tej historii. Ja naprawdę się sam w tym momentami gubię. Może nie z powodu faktów czy linii faktograficznej (co było, co nie było) ale z powodów chronologii tych zdarzeń, które postępowały po wybudzeniu dzieci. Blog ten powstał przede wszystkim, by zawrzeć informacje, które nie miały szans znaleźć się w książce z powodów i tak – nadmiaru wątków. I po drugie, ten blog powstał, by na bieżąco śledzić to, co można z tej tajemnicy jeszcze wyciągnąć na światło dzienne. Pisząc, czy raczej składając „Woodward’a” wierzyłem, że napisanie kolejnych dwóch tomów zakończy wszystkie wątki i rozwikłane zostaną wszystkie tajemnice. Teraz już wiem, że tak nie jest i tak łatwo nie pójdzie. Wyznaczony termin wydania drugiego tomu, czyli „Syna Bobera” na ten rok jest nierealny. Przede wszystkim z powodu tego, że zmienia się to, co wiedziałem o tej historii. Zmienia się przede wszystkim motyw działania Bobera Banarego. Mam już naprawdę dosyć szukania śladów jego życia. Mam dosyć śledzenia tego, co raportuje w sądzie jego syn. Za dużo czasu straciłem na wątek Brijuński. Ponad trzy miesiące pracy mojej, pani Agnieszki Stasiak i pani Oli Łustaborowicz poszły na marne. Nie dowiedziałem się, po co na tej wyspie był Banary:
http://roczniak.blogspot.com/2010/03/nie-jestem-w-stanie-w-to-uwierzyc.html
Nie dowiedziałem się, co spowodowało, że Banary, (pacjent a później lekarz Cromwell House) wyjeżdża na południe na wyspy Brijunii. Wiem co tam widzi. Wiem, co go tam spotyka. Dlaczego po jego wyjeździe, młodszy syn Kupelwisera popełnia samobójstwo…?
http://www.economypoint.org/p/paul-kupelwieser.html
Nie wiem nadal, dlaczego Pash przyjechał stamtąd do Londynu. Dlaczego Banary przed swym samobójstwem napisał list do syna Andrew Pash’a, którego nigdy nie widział. Nigdy. Nie potwierdziłem, czy na pewno matką Pash’a była jedna z sióstr szpitala, niejaka Lisa Mcburry.
Teraz działam chaotycznie. Nie analizuję dat, ani faktów. Szukam odpowiedzi na pytania o transedencję. O motyw. O motyw tych wszystkich ludzi, zamieszanych w nękanie dzieci podczas śpiączek. To mnie interesuje. Nie chcę wiedzieć już tego, czy Pash znał dziennikarza Stewerta Rush’a. Chcę wiedzieć, co opętało tych, którzy poddali się tej niespotykanej kaście, czy może sekcie, a może wierze w nadprzyrodzone zdolności długowieczności… Tego będę szukał i o tym napiszę. Wiem, że nie sprostam wymaganiom tych, którzy chcą kryminału. Niestety nie interesuje mnie to już. Chcę wiedzieć, co zrobił Banary, że dotarł do ich umysłów, bez względu na to, czy będziemy to nazywać Krainą czy może Czyśćcem.
wtorek, 3 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz