piątek, 7 maja 2010

to Celiber spisał jej słowa

W przyszłym tygodniu mam spotkanie w sprawie Listów Mude Corri. Mam nadzieję, że ich posiadaczka nie wycofa się i przyjedzie. Cały drżę na to spotkanie. Będę mógł porównać to, co odnalezione zostało przy Dziennikach Bobera i zostało skatalogowane jako Zapiski Malwy. Nie mam żadnego potwierdzenia, czy te sentencję, które posiadam są na pewno jej pióra. To, że Max wrócił do Krainy nie jest żadną tajemnicą i nawet z powieściowego punktu widzenia, nie zamierzam tego jakoś specjalnie afiszować. Znalazł tam wiele dziwnych rzeczy. W jej starym domu w środku brzozowego lasku. Na płótnach, na których malowała siebie pozostawiała tyle śladów, ale najwięcej spisał ktoś inny, kto ją odprowadzał z Głębokiego Lasu. Niejaki Celiber. Postać mroczna, nieprzyjazna, wiecznie zagadkowa i praktycznie nie do poznania… nie do rozszyfrowania. To Celiber spisał to wszystko, co Malwa mówiła, co wykrzykiwała w swej ostatniej drodze. Czytam to ponownie. Nie jestem na to nadal odporny. Nie sposób nawet mi przypuszczać, co robił Max, kiedy to od niego usłyszał. Nie wiem, jakich sztuczek użył Woodward, by to od niego wyciągnąć. Pamiętam jeszcze jeden fragment, który dostałem od Cornela i pewnie po autoryzacji pani w przyszłym tygodniu, będę mógł je opublikować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz