Badany przeze mnie wątek przeradza się w jeszcze większy koszmar. Rozpoczynając prace nad pierwszy tomem, nad Woodward’em wiedziałem, że sprawy będą mroczne, ciężkie, nieprzyjemne, że będę dotykał takich skrajności jak samobójstwo, patologiczne rodziny… ale nie sądziłem, że wszystko to będzie podszyte walką o wydłużanie życia. Choć nie użyłem w Woodward’zie słowa samobójstwo, bo to nie jest treścią żadnego z mych wątków, ani celem samym w sobie, to jednak dokoła aż się pali od tematów związanych z unicestwianiem samego siebie. Docieram powoli do nitek, które łączą postacie, które do tej pory uważałem za nic nie znaczące. Taką osobą jest Sienne i taką osobą zaczyna być … ten trzeci tajemniczy. Tworząc w zeszłym roku stronę Woodward.com.pl pisałem/wzmiankowałem o pewnym kimś, kimś kto wydawał mi się, że jest związany z Boberem Banarym. Ta postać wraca, choć na tej stronie podawać tego jeszcze nie będę.
Ta strona powieci: woodward.com.pl jest wciąż niekompletna, bo nie mam na tyle pewnych informacji i analiz, i wiem że wygląda tak, jakbym zapomniał dopisać treść. Oczywiście nie zapomniałem. Badam i myślę, łączę i staram się dedukować.
Wracając do wątku, który będzie dominował w „Synu Bobera” to ja nie mam sprecyzowanych poglądów na temat długowieczności i życia ponad to, co daje natura. Jednak przyznam się szczerze, że od kilku lat zadawałem sobie pytanie, co kierowało Boberem w tych wszystkich działaniach. Czy wszystko wiązało się z jego szaleństwem…? Te retoryczne pytanie zaczyna mieć odpowiedź. Nie skonstruuję logicznej (czy w miarę logicznej fabuły) jeśli nie przyjmę, dlaczego to robił? Dlaczego tak skupiał się nad dziećmi i dlaczego sam popełnił samobójstwo (kontrolowane).
Powiem bardzo szczerze, że było mi bardzo ciężko powstrzymywać się przed jednoznacznym ocenieniem działań Bobera Banarego. Pisząc Woodward’a potrzebowałem jak autor jednoznacznego stosunku do tej postaci. Nie mogłem udawać przed samym sobą, że nie wiem kim jest mój bohater, albo że nie wiem dlaczego postępuje tak czy inaczej. O ile wiem kim jest Max, Koleś, Malwa… zrozumiałem dogłębnie motywy działania Pastucha, to bądź co bądź Bober jest po prostu opisany. Czy był postacią niewyrazistą? Chyba ciężko o lepszego bohatera, ale trudno było go opisać w kontekście jego motywów. Nie działań tylko motywów. A teraz zaczyna być jeszcze gorzej, bo za Boberem wyrastają dwie wielkie i ważne postacie: jego syn Andrew Pash i ten trzeci…
Spisane jako dziennik, dnia 2 lutego 2010 roku.
poniedziałek, 1 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz