Nim skrzywdzisz samego siebie, opuść na chwilę powieki… opuść. Zrozumiesz to, co usłyszysz jak zdecydujesz się wrócić. Kiedy przejdziesz i odkupisz… wszystkie błędy… zrozumiesz, dlaczego należy „otwierać swoje życie, za każdym podniesieniem powiek”. To te przesłania przecież, które słowami Sagasa… wypowiedział Siwiec o ile pamiętam do Maxa, kiedy już po raz drugi stawał do swego powrotu.
Wczoraj dosyć długo operowałem na portalu w bezpośredniej wymianie zdań z czytelniczką, która jest za połową książki i zadaje dziesiątki pytań. Oczywiście nie mam jej zgody, by to upublicznić (mimo, że portal jest do cna publiczny) – ale jednak dziś rano, teraz myślę tak samo. Po pierwsze, by starać się podczas czytania nie zadawać sobie, ani nikomu innemu tylu pytań… powinno się wytrzymać. I nie mam na myśli pytań, ile w tym prawdy, ile fikcji, która część jest prawdziwa, a która wymyślona. To już rozstrzygaliśmy wespół na forum, że po przeczytaniu książki, te pytania znikają całkowicie. Przestają być potrzebne. Jednak wczorajsza portalowa rozmówczyni, jak mniemam jest osobą młodą, bo Jej pytania dotyczyły oderwania się od rodziców. Ona chce im pokazać, że się mylą w jej wychowaniu, że mylą się stosując ciągłe zakazy itd.
Dużo pytała o los Maxa, który jest losem trudnym, i czym tak naprawdę jest ta Kraina.
Nie mam zamiaru odpowiadać teraz na to, czym jest Kraina, i wczoraj także nie odpowiedziałem, ale każdy odbiera to miejsce inaczej. Wczoraj pierwszy raz spytano mnie, czy naprawdę jest tak po popełnieniu samobójstwa… to mroczna, najbardziej mroczna część tej opowieści, najbardziej sprawiedliwa jak czytałem w niektórych recenzjach, choć była w styczniu czytelniczka, która napisała mi wprost maila, że jestem złym człowiekiem, skoro mimo tego, że ucieka się od straszliwego domu, to w Krainie człowiek musi przeżyć to jeszcze raz.
Nic nie mogę na to odpowiedzieć. Nic. Każdy odbiera Krainę inaczej. Jedni, że jest tylko symbolem, inni że jest tym obszarem reminiscencji, przez który każdy dojrzewający bądź starczy umysł musi kiedyś przejść. Refleksja to taki stan, który wstrząsa nami, wstrząsa osobowością… uruchamia taki stan, który nazywa się samoakceptacją… poziom jej zapewne nie jest wysoki, skoro doszło do zanegowania siebie… ale zwracam na to uwagę. Pytania o samobójstwo jest pytaniem ważnym dla młodych ludzi. Rozstrzyganie – kim jestem i czy jestem na właściwej drodze – jest bardzo ważne… ale samobójstwo nie jest etapem życia tylko jego końcem. Sam będąc nastolatkiem, a pamiętam to dobrze bo mam sterty swym pamiętników, pisałem w szkole średniej, że „urodziłem się, bo nie miałem innego wyjścia” – a w domyśle chodziło mi o nic innego jak tylko o to, że tak naprawdę nie mam wpływu na to, z kim żyję, jaki mam związek z rodzicami i kim oni tak naprawdę są, skoro mi rozkazują. Skoro jestem ja. Ja Jacek Roczniak, to ja sam o sobie stanowię.
To takie młodzieńczy bunt, który jest wpisany w każde dorastanie. Dzisiaj wiem, że to zależało tylko od rodziców. Ja młody człowiek mogę wszystko. Ja mam prawo do wszystkiego, a to wy rodzice macie mnie chronić i starać się okiełznać moje życie, moje pragnienia, moje wszystkie potrzeby i „wyskoki”.
Nic więcej nie mogę ci przekazać (nic bardziej już otwarcie) – moja wczorajsza portalowa rozmówczyni. Wiesz pewnie, że nie tylko młodzi ludzie tu zaglądają, ale proszę doczytaj spokojnie książkę do końca, a zrozumiesz na pewno, co miał na myśli Sagas, którym zacząłem ten dzisiejszy post.
środa, 3 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz